niedziela, 23 stycznia 2011

Rozdział 2..

(...) Apel, jak apel. Coś tam dowiedzieliśmy się o nowej szkole i rozeszliśmy się do domów. Ja z Alex i Lukiem poszliśmy na pizze, ale Justine nie mogła bo obiecała swojej młodszej siostrze Chloe, że zabierze ją na plac zabaw. Szczerze mówiąc pasowało nam to, ponieważ za tydzień Justine ma urodziny i musimy wybrać dla niej jakiś prezent. Bardzo spodobał nam się pomysł Luka, czyli breloczki to komórek, które można połączyć w jedną część. Po pizzy zostaliśmy zaproszeni do domu Alex. Niedawno odremontowała sobie okój i teraz jest zielono-fiortowy. I ma nawet GARDEROBĘ!!! Nawet Lukowi podobał się jej pokój. Około 20:00 wróciłam do domu, bo musiałam się jeszcze spakować do szkoły na następny dzień. Weszam jeszcze na kompa żyłam się spać. Byłam padnięta, a następnego dnia trzeba było wstać o 6:00!

Znowu krótki ;( ale nie mam za dużo czasu pisać. Następny tak jak mówiła za 2 tygodnie :(((

2 komentarze:

  1. Fajny ^^ Czekam na następny :P Mam nadzieje że wytrzymam 2 tygodnie bez cb :P
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny ;))
    Wb do mnie :
    www.loveversushate-carolcieeekkk.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń